
Kersko
Droga 2723
Całkiem zwyczajna wiejska droga otoczona jest zielenią. Wzdłuż niej zaniedbany pas trawy, słupy telegraficzne, szlak turystyczny. Po obu stronach płot ogródków. Pomyślicie: No i co? Jesień, nuda. To jednak nie może się zdarzyć w sfilmowanym przez reżysera Menzla Kersku, pełnym hrabalowskich bawidułków. Martwy zając na poboczu – na pewno pojawi się pierwsze pytanie.
Po dróżce jedzie mężczyzna na rowerze. Wesoło sobie pogwizduje „piękny jest ten boży świat...” Jedną ręką trzyma kierownicę, druga balansuje z tacką pełną kremówek. Przejeżdża autobus. Cięcie. Rowerzysta leży w rowie, a nad głowy zwycięsko trzyma nietkniętą kremówkową tackę. W tej chwili ma się wrażenie, że nawet drzewa za płotem spoglądają z zaskoczeniem.
Później w filmie, w tym samym miejscu niedaleko źródła św. Jósefa, kończy się życie zawsze optymistycznie nastawionego do świata akrobaty-kaskadera. Smutno i poetycznie.
Powiedzielibyście: droga. Pasek asfaltu to miejsce komicznych sytuacji i nieszczęśliwych spotkań, łączy miejsca i ludzi. Jest kręgosłupem polabskiego Kerska. Doprowadzi was do legendarnej gospody Hájenka, do źródła św. Józefa, do restauracji U pramene czy do leśnego atelieru Kuba. A kiedy poczujecie już fantastyczny zapach sosen, spokojnie idźcie dalej przed siebie.